W wielu krajach kultura picia kawy ma w sobie swoistą powolność, coś w rodzaju wymogu delektowania się. Czy we włoskich albo francuskich tradycyjnych kawiarniach, wśród croissantów i cantuccini, w ogóle jest miejsce na pośpiech i chwytanie papierowego kubka w drodze do pracy czy szkoły?
Tradycjonaliści pewnie zaprzeczą, podważając sens istnienia i rosnącej popularności kawy na wynos. Powiedzą też prawdopodobnie, że jeśli nie mamy czasu nacieszyć się czymś tak wyjątkowym, w czego przygotowanie wiele osób włożyło serce i umiejętności.
Ale czy warto być takim kawowym purystą? Przecież to, że złapiemy kawę na wynos w biegu nie znaczy, że nie może należeć ona do naszego porannego rytuału. Nie ma to też nic wspólnego z faktem, że nie zależy nam na jej wyjątkowym smaku – w tej kwestii wielu z nas nigdy nie pójdzie na kompromis.
Warto czasem poszerzyć spektrum swoich zwyczajów – przecież pasja do kawy nie zna granic, niezależnie od tego, czy jest to kawa na wynos, czy ta pita w zaciszu kawiarni.
Czasem piję tak, a czasem tak :)
OdpowiedzUsuń